Audyt Twojej Diety powie Ci zrobić, żeby osiągnąć cel. Sprawdź! >>

Be Active Tour Lublin – relacja z warsztatów

be active tour

W ten weekend w Lublina odbyły się targi Lublin 4 FIT Festiwal Aktywnych, a wraz z nimi trening Be Active Tour. Do Lublinie przyjechał Tomasz Choiński, Maciej Jopek, Patryk Puczyłowski i gość specjalny Rafał Maślak. Całą relację chciałam zdać Wam od razu w niedziele, po powrocie z treningów, ale byłam mega zmęczona. Teraz emocje już opadły i na spokojnie mogę zdać Wam relacje z tego wydarzenia.

4 tygodnie wcześniej w Lublinie odbyły się warsztaty Be Active z Ewą Chodakowską, w których nie mogłam wziąć udziału, czego bardzo żałowałam i nadal żałuję. Na pocieszenie ponownie do Lublina przyjechał Team Be Active, ale już bez Ewki. Jak tylko dowiedziałam się o tym wydarzeniu wiedziałam, że nie mogę tego przegapić. Od razu kupiłam dwa bilety, bo wzięłam za pewnik że znajdę kompankę do ćwiczeń.

Niestety w efekcie na trening wybrałam się sama. Cieszę się, że nie zrezygnowałam! Było mega, super, najlepiej! W zasadzie nie da się opisać tego słowami!

Pierwszy trening – ZUMBA o godzinie 13 przeprowadził Maciej Jopek. Zumbe sobie odpuściłam, bo akurat nie lubię tej formy treningu. Maciej jednak zaskarbił sobie moje serce mega energią. Fajnie rozkręcił event!

Po Zumbie na scenę wskoczył Tomek Choiśki i zrobiliśmy fajny fitnessowy trening. Jeśli ktoś z Was nie zdecydował się na treningi z Be Active, bo obawiał się że nie da rady, niech żałuje. Chłopcy dobrze dawkowali tempo i trudność treningu, na pewno wzięli pod uwagę, że niektóre dziewczyny mogą być początkujące. I super! A jeśli ktoś był wytrenowany, mógł dać z siebie więcej.

Fajne było też to, że chłopaki często schodzili ze sceny i ćwiczyli wśród Nas lub poprawiali technikę wykonywania ćwiczeń!

Po skocznym treningu z Tomkiem była krótka prelekcja dietetyczna, z Panią dietetyczką ze studia Be Active (Pani ubrana w jeans na zdjęciu powyżej). Tutaj akurat byłam zawiedziona, że w sumie Pani dietetyk za wiele nie powiedziała i podeszła do tego bardzo (za bardzo) ogólnikowo. Spodziewałabym się raczej jakiś nowinek, czegoś świeżego i zaskakującego. W zasadzie z jej „wykładu” nie dowiedziałam się nic i Wy też byście się nic nie dowiedzieli.

W każdym razie ta przerwa była też poświęcona na zdjęcia z chłopakami i szybki posiłek jeśli ktoś taki ze sobą miał. Pożywić się można było darmowymi krążkami ryżowymi z masłem orzechowym bez cukru i soli od sponsora – Sante.  Ja na szczęście wiedząc, że idę na cały dzień byłam przygotowana i miałam ze sobą posiłek.

Nie zrobiłam sobie zdjęcia z chłopakami, bo…. yyy… no właśnie… jestem wstydliwa (?!) No cóż, trochę tak. Poza tym byłam ostatnia w kolejce i jakaś taka bardzo samotna. Wszystkie (albo prawie wszystkie) dziewczyny były z koleżankami, więc wymieniały się wzajemnie telefonami i robiły sobie zdjęcia. Ja byłam sama i nie miałam odwagi podejść do chłopaków. Trochę żałuję no ale cóż…  nie będę już tego komentować.

Kolejny trening był z nikim innym jak z Rafałem Maślakiem! Ale z niego ciacho! Serio. Nie jest jakoś wyjątkowo wysoki, no ale przystojny to On jest. Przybiłam z nim dwa razy piątkę podczas treningów! Rafał biegał między Nami i motywował Nas, także było super.

Nie wiem od kiedy Rafał prowadzi treningi. Jest mi jednak bardziej znany jako model niż jako instruktor fitness. W mojej osobistej klasyfikacji treningowej wypadł najsłabiej, ale oczywiście cały czas nadrabiał urokiem osobistym i aparycją.

Ostatni trening to był pocisk – INTERWAŁ. Patryk Puczyłowski dał czadu. Nie odpuścił nam nawet na chwilę i mocno motywował w każdej serii ćwiczeń.

Wiedziałam, że to już ostatni trening, więc dałam z siebie 110%, ale mimo to już w niektórych ćwiczeniach oszukiwałam, bo po prostu nie dawałam rady. Tu muszę przyznać, że trening był mocny i ciężki, ale taki zazwyczaj jest interwał. No i zdjęcie już po wszystkim:

Całe spotkanie zakończyliśmy krótkim stretchingiem, a w nagrodę każda z Nas dostała upominek w postaci niszczącego ozon antyperspirantu i zdrowego(?) batonika (batonika na pewno niedozwolonego przy moim obecnym wyzwaniu).

Skład: syrop glukozowy, czekolada 25% (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, emulgatory: lecytyny (z soi), naturalny aromat waniliowy), koncentrat białek WPC 80 (mleko), tłuszcz palmowy, inulina 5%, orzechy laskowe 5%, substancja utrzymująca wilgoć: sorbitole, aromat, emulgator: lecytyny (z soi).

Podsumowując całe spotkanie. Było naprawdę super, nie spodziewałam się, że będzie to wyglądać tak fajnie, że tak dobrze będzie mi się ćwiczyło z chłopakami. Panowie potrafią motywować i zagrzewać do walki z samym sobą o każde powtórzenie. Jeśli tylko nadarzy się okazja na kolejny trening w Lublinie, to ja już klepie miejsce! Chłopcy są bardzo sympatyczni, emanują pozytywną energią i widać, że kochają to co robią.

Jeśli w Twoim mieście lub w Twojej okolicy zbliża się taki event, nie czekaj i nie zastanawiaj się tylko już dziś kup bilet, bo warto. Nawet jeśli wydaje Ci się, że nie dasz rady ćwiczyć 3 godziny. Ja też tak myślałam, a wróciłam do domu i chciałam więcej!

Żałuję tylko, że nie udało mi się wziąć udziału w treningach z Ewką kilka tygodni wcześniej i że nie odważyłam się zrobić sobie zdjęć z chłopkami na tym wydarzeniu.

To są takie wydarzenia, których nie możesz przegapić. Masa radości, uśmiechu i endorfin gwarantowana.

Dziękuję Targom Lublin za udostępnienie i możliwość wykorzystania zdjęć z eventu.

Powiązane posty

5 Responses

  1. Niezła zajawka :)! Rafał jest niezwykle miły 🙂 . Udało mi się zamknąć go w swojej windzie i zrobić z nim wywiad, zapraszam na blokwpiwnicy.blogspot.com do sekcja wywiady :). PS. Jesteś z Lublina ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *